Jestem wściekła!!!
Świat opanowało szaleństwo na biżuterię z jedwabiu shibori, czyli gotowych wstążek w harmonijkę, różnej szerokości, w nadzwyczajnych gamach kolorów. I dobrze, bo podobają mi się wyroby wielu artystów. Jednak mam jedno cholerne ALE, takie samo jak w biżuterii sutaszowej za którą nigdy nie przepadałam i w związku z tym nie obchodził mnie bardzo feler który twórcy maniakalnie, nagminnie, wszyscy, powtarzają w shibori.
Co widzę? Widzę pełen artyzm, jedwab dodaje szlachetności i delikatności, cudowne pasujące do tej jedwabnej poezji zdobienia z kryształków, koralików ... a co pod spodem?, ohydny, barchanowy filc!!! Kochani, czy wy wszyscy macie jakieś zaćmienie??? Jak można robić takie paskudne wykończenia? Ja rozumiem, że to musi się na czymś trzymać, ale błagam was na wszystkie świętości artystyczne, przykryjcie ten filc też jedwabiem w idealnym kolorze do pięknego wierzchu. Kolczyki powiewają i się odwracają, to samo się dzieje z wisiorami, najpiękniejszej bransoletki nie kupię z barchanem pod spodem choć go nie widać, bo to skaza, gwałt na pięknie i już.
Zobaczcie jakie piękne! Ale druga strona medalu nie z tej bajki.
Niżej wspaniale widać o czym mówię. No szlag mnie trafia!
W następnym artykule totorial i DIY jak robić shibori biżuterię, może i ty potrafisz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
UWAGA
Anonimowi nie są publikowani