tych mniejszych
Znacie to? Miliard zabawek i zabaweczek wszędzie?
W moim przedszkolu nie było tylu zabawek ile dzisiaj mój młodszy wnuk ma.
Nie jestem zwolenniczką takiej ilości zabawek dla dziecka, wolę mu czytać i rozmawiać, o wszystkim.
Uważam, że tyle zabawek zabija kreatywność, ale może się mylę, może rozwija się jakaś inna kreatywność o której ja nie mam pojęcia.
Ale ja przecież nie o tym, choć przyznam że nie wiedziałabym jak i czym się bawić, gdybym sama miała kiedyś w zamierzchłych czasach, tyle do wyboru na raz.
Natomiast wiem, co można z tego drobiazgu zabawkowego stworzyć, kiedy już leżą w kącie nieużywane i nie tylko ja na to wpadłam.
Dzisiaj pokazuję Wam ramy i lampy.
Wystarczy mieć nieciekawą ramę, lub nieciekawą lampę i zabrać się do oklejania zabaweczkami w zamierzony sposób, klejem bezbarwnym mocnym, a następnie spryskać wybranym kolorem farby i utwardzić lakierem w spray-u.
Naklejanie samochodzików na lustro powinno się rozpocząć od spryskania złotem najpierw spodniej ich strony i po wyschnięciu nakleić, bo jak widać na zdjęciu są brzydkie odbicia.
ŁaL - fantastycznie te pomysły na lampę, ramę obrazu czy lustra!
OdpowiedzUsuńU nas też było mnóstwo zabawek dla dziewczynek, a one i tak wolały czytać książki:))
Porozdawałam do domów dziecka, przedszkoli, na zbiórki charytatywne w kościele. Wciąż mam cały worek pluszaków, który to córcie za nic nie chcą oddać nikomu - zostawiły na pamiątkę:)) A pozostałe Barbie służą mi teraz za modelki, gdy z resztek wyczaruję jakieś ubranko.
Serdecznie pozdrawiam:))
U mnie tez następne dzieci dziedziczyły zabawki, w kolejności; ze starszej córki na siostrzenice a po siostrzenicy na moja młodszą, potem na dzieci przyjaciółek ... taki łańcuszek, zresztą ze wszystkim tak było. Uściski Małgosiu
Usuńsuper pomysł
OdpowiedzUsuń