w ramach oszczędności żywych drzew
Jestem mocno świrnięta na punkcie ochrony środowiska.
Nie myślę jak słynna metresa Ludwika XV, Madame de Pompadour: ''Po nas choćby potop''.
Chcę patrzeć jak najdłużej na cudowną, nieskażoną naturę i chcę zostawić świat dzieciom i wnukom w jak najlepszej kondycji.
Dlatego od lat kupowałam wyłącznie żywe choinki w donicach, a po świętach sadziłam je w ogródkach moich i rodziny.
Dzisiaj już nie mam dzieci w domu na co dzień, więc przerzuciłam się na cudowne, własnoręczne stroiki lub wieńce z gałązek świerka, mchu, ciekawych patyków i ozdób świątecznych.
Jednak w tym roku zagości u mnie taka wisząca gałąź, którą ozdobię
oczywiście według własnego uznania i będzie pięknie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
UWAGA
Anonimowi nie są publikowani