Przyznacie że wyjątkowej urody jest ten fotel, ale ... no właśnie, to ALE wyklucza to dzieło któregoś z wielkich projektantów mody. Niestety mam dziurę w mózgu, zapomniałam którego, a szkoda, bo zrobiony jest z rogów nosorożca. Ile ich zabito dla tego fotela, myślę, dużo, po to tylko żeby dobrać idealnie pasujące do projektu pojedyncze rogi. Niewybaczalne! Drańskie! Tragiczne!
A przecież, ten sam projekt można by zrobić w korzeniach np. korzeniach jałowca przepięknych, niesamowicie mocnych, twardych, doskonałych na taki wyjątkowy fotel. Tak zrobiony ten projekt byłby absolutnie mocno pożądany przeze mnie.
Na drugim zdjęciu inny fajny fotel zgodny z zasadami współżycia z naturą, tym razem odrestaurowany fotel, ubrany w wydziergane na drutach obicie i ozdobiony dodatkowo kwiatkami, tu ze wstążek, a wolałabym szydełkowe. No przecież jest przeuroczy!
I jeszcze inny pomysł na odrestaurowanie, przedłużenie życia ulubionego fotela.
A tu krzesła, odmalowane w kolorach pasujących do nowych, niezwykle odważnych kolorystycznie obić. Są bajeczne! Najbardziej podoba mi się ten w bratki. Rewelacyjny pomysł, do radosnego kolorystycznie pokoju.