5 lipca 2017

Mój obraz namalowany akrylami na płótnie

i nie wiem jeszcze, czy już jest skończony

 
obraz malowany akrylami


To pierwszy, najpierwszy obraz który maluję na płótnie.  Namalowałam wiele obrazów, ale na brystolu głównie akwarelami, pisałam ikony (bo ikony się pisze, choć się maluje), no i jak wcześniej Wam się zwierzałam, malowałam na ścianach.  Na płótnie nie malowałam nigdy wcześniej. A jak to się stało? 
Moja starsza córka wypatrzyła w internecie obraz Justyny Kopania, którego zapragnęła.  Niezwykle uzdolniona Justyna maluje olejem na płótnach, między innymi, a moim zdaniem najlepsze z jej serii, żaglowce w przeróżnych konfiguracjach, najchętniej o zachodzie słońca lub przed świtem.
- Mamo, namaluj mi coś takiego, będę sobie z nim mieszkała. 
Rozkrochmalona zupełnie, pobiegłam do sklepu artystycznego po naciągnięte już płótno na ramę, dość duże 46 x 60 cm i farby akrylowe. 

O kopi nie mogło być mowy. Namalowałam w życiu dwie kopie: ''Pocałunek'' - Klimta i ''Avenue de Clichy'' - Louisa Anquetina ...  i to była męka. 
Kopiowanie udowodniło mi, że jestem twórczynią a nie odtwórczynią, bowiem największą trudność sprawiało mi trzymanie się w ryzach aby niczego nie poprawić, zmienić, dodać lub ująć według własnej wizji. Kopie wyszły idealne, ale okupiłam to cierpieniem. 
A zatem postanowiłam namalować coś podobnego, utrzymanego w konwencji, ale po swojemu, czyli; nie bójmy się kolorów, innym pacianiem, że tak powiem, już choćby dlatego że akryle zupełnie inaczej się zachowują niż olejne. 

No i jest w tej chwili taki jak widzicie. I nie wiem. Skończony? Czy może coś poprawić? 
Pierwszy raz malowałam też spokojną wodę i ciągle mam wrażenie, że nie jest jeszcze dość dobra.

A jak Wy myślicie?  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA

Anonimowi nie są publikowani

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...