a może firany jak witraże???
Oglądając prace Maiji Brummer, te właśnie które tu widzicie, przyszło mi do głowy, że cudowne byłyby takie firany.
U mnie w ogóle nie wiszą, od lat świetlnych, może dlatego że nie lubię się odgradzać od widoków za oknem, a że mam szczęście do ładnych, a sąsiedzi daleko, więc cieszę oczy pięknem świata bez firan.
Ale nie wszyscy tak mają. Czasami widoki najlepiej zasłonić, i jeśli musiałabym tak zrobić, to właśnie takimi witrażami.
Jak wykonać takie cudowne firany?
Trzeba się zaopatrzyć w odpowiednią ilość przezroczystej tkaniny (tiulu, batystu, czy szyfonu - batyst jest najmniej przezroczysty) wielkości wybranego okna, nie biorąc pod uwagę umarszczenia, bo ma być na płasko, jak prawdziwy witraż. Pociąć jakieś nieużywane jedwabie w listki, kwiatki, oraz kolorowe wełny różnej maści na kawałki ... i ponaszywać maszyną, zygzakiem, wte i wewte (że się tak wyrażę potocznie), według własnego życzenia.
A niżej przykłady kwiatków do naszywania:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
UWAGA
Anonimowi nie są publikowani