Mari Sol Lopez
W dzieciństwie rysowałam najwięcej chat w otoczeniu drzew.
Potem malowałam z namiętnością lasy, zawsze z jakimś drzewem szczególnym na pierwszym planie.
Ale jakoś nigdy nie haftowałam i aż mnie świerzbi, aby nadrobić tę zaległość, szczególnie jak patrze na prace Mari, która dba nawet o to, aby to były takie drzewa, jakie istnieją naprawdę.
Potem malowałam z namiętnością lasy, zawsze z jakimś drzewem szczególnym na pierwszym planie.
Ale jakoś nigdy nie haftowałam i aż mnie świerzbi, aby nadrobić tę zaległość, szczególnie jak patrze na prace Mari, która dba nawet o to, aby to były takie drzewa, jakie istnieją naprawdę.
Pierwsza - stara jabłoń - urzekła mnie najbardziej, a reszta też jest cudowna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
UWAGA
Anonimowi nie są publikowani