czyli tkanina na tkaninie
Przyznam się, że jakoś nigdy szczególnie nie pałałam miłością do szmacianych toreb, bo wolałam zawsze torby szydełkowe, te najwspanialsze; mochilla, wayuu, lub takie koszykowe plecione z traw ... aż do wczoraj.
To co zobaczyłam na stronie fb Ornament Zellera, przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
Przede wszystkim te torby są fantastycznie dopracowane w każdym szczególe. Kolory wykończeń, sprzączek, suwaków pasujące idealnie do całości i wykonane z wielką starannością. A już pikowania i obrazki na tych torbach, to prawdziwy artyzm.
Każda z tych toreb to dzieło sztuki, bez zadęcia, urocze, sielskie. Każdą chciałoby się mieć.
Jestem pod ogromnym wrażeniem! Aż zazdroszczę osobom które mieszkają blisko Gdańska, bo okazuje się, że są sprzedawane na Jarmarku św. Dominika.
Popatrzcie sami:
Faktycznie bardzo pracochłonne ale i inspirujące. Fenomenalne !
OdpowiedzUsuńOj taaaaak :)
UsuńTa pierwsza to moja torebka kupiona na Jarmarku w Gdańsku :) Jest przepiękna, trwała i świetnie się nosi. Prałam ją już kilka razy w pralce na 40 stopni i dalej jest jak nowa. Polecam.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę torby, choć ja wybrałabym z kotem na cześć mojej kotki ukochanej.
Usuń